Ambitne plany nowego dyrektora Zagłębia Lubin

Bolo

Stworzenie siatki skautów wyszukujących w całej Europie kandydatów do gry w Lubinie zapowiedział nowy dyrektor sportowy Zagłębia Lubin Jakub Jarosz.
Pracujący poprzednio w Wiśle Kraków Jarosz, który odszedł po zdymisjonowaniu trenera Dana Petrescu, rozpoczął w środę pracę w miedziowym klubie.

Ma odpowiadać za transfery, jednak nie chciał - podczas środowej konferencji prasowej - wypowiadać się, jakich zawodników chciałby sprowadzić do Zagłębia. Powiedział, że musi najpierw poznać zespół i możliwości obecnych piłkarzy. Bardziej konkretny był trener Czesław Michniewicz, który stwierdził, że drużynie przydałby się lewy pomocnik i również lewy obrońca.
Jakub Jarosz podkreślił, że chce, by Zagłębie miało siatkę skautów wyszukujących w całej Europie kandydatów do gry w Lubinie. Uważa, że ma rozeznanie w krajach południowych, m.in. w Portugalii i Hiszpanii, ale liczy też na ściągnięcie graczy nie mieszczących się w składach zespołów angielskich.

Prezes Zagłębia Robert Pietryszyn przyznał, że z kilkoma piłkarzami będzie się musiał pożegnać. "Wiem na pewno, że poleci kilka głów, które występują głównie na liście płac. Są zawodnicy, którzy mają dobre kontrakty, a nie myślą o grze w piłkę. Oglądam dokumenty już drugi miesiąc i jestem załamany, jak są niekorzystne dla spółki. Umowy powinny być dwustronne, a tymczasem są takie, które na klub nakładają głównie obowiązki, a zawodnikom dają wyłącznie prawa" - powiedział prezes.

Pietryszyn poinformował, że zaakceptował zaproponowany przez Michniewicza regulamin kar dla zawodników, który uwzględnia takie przewinienia, jak hazard, czy rozmowy przez telefon komórkowy w czasie treningu. To ostatnie przewinienie ma kosztować 500 zł.

Robert Pietryszyn w czasach studenckich aktywnie działał w Prawie i Sprawiedliwości, jednak jak sam powiedział, "to małżeństwo się rozpadło". Teraz prezes Zagłębia kandyduje do wrocławskiej rady miejskiej z listy komitetu wyborczego obecnego prezydenta stolicy Dolnego Śląska Rafała Dutkiewicza.